WALENTYNA, 39 lat

Diagnoza: MS (z ang. Multiple Sclerosis Stwardnienie Rozsiane)

 

Jestem teraz zdrową i energiczną kobietą – wróciłam do pracy i nikt nie wierzy, że taki “cud” nastąpił.

Poziom mojej energii jest szokujący dla wszystkich, dla mnie samej też.

A jak było wcześniej? Moja prawa strona twarzy i głowy była “martwa”, nie słyszałam na prawe ucho, prawa powieka oka nie zamykała się! I ostrość widzenia w obu oczach tak się pogorszyła, że ledwo cokolwiek widziałam.

Moje nogi, brzuch i ręce były “martwe”. Dużo czasu zabierało mi, aby podnieść samodzielnie ręką widelec, a nawet jak już udało mi się to zrobić, to zaraz wypadał z mojej dłoni, bo nie mogłam go utrzymać.

Nie wiedziałam, czy mam buty na stopach, bo nie czułam swoich nóg. Jak gdzieś wychodziłam, to jedynie przy pomocy męża.

W nocy nie zawsze udawało mi się zdążyć pójść do toalety. Oddawałam często mocz “pod siebie”, albo w drodze do łazienki, nie miałam żadnej siły i moje ciało nie czuło już, co robi. Jak wstawałam, to cała się trzęsłam, więc kładłam się z powrotem do łóżka i jedyne, czego pragnęłam to spać i nigdy nie wstawać. Miewałam również okropne zawroty głowy… to po co wstawać? Nogi nie działają, w głowie się kręci (zawroty głowy), ciało się trzęsie i nie ma żadnej siły – tylko spać i nie wstawać. Plecy i szyja bolały tak bardzo, że płakałam nie raz. To było moje życie – nie życie.

Pani Lidia zwróciła mi zdrowie, które straciłam wcześniej.

Po miesiącu czasu spotykania się z Panią Lidią zaczęłam odczuwać zmiany na lepsze. Po czterech miesiącach jestem zdrowsza, niż byłam w swoim całym życiu. Myślę nawet o zajściu w ciążę…

Kocham życie i Panią doktorkę, bo tak nazywam Panią Lidię.