[vc_row css=”.vc_custom_1578532508929{margin-top: 0px !important;}”][vc_column width=”3/4″][vc_single_image source=”featured_image” img_size=”large” alignment=”center”][gem_divider margin_top=”30″][vc_column_text]Wspinając się na szczyt, Twoim celem jest jego osiągnięcie. Wyobrażasz sobie, że po przybyciu na samą górę, w końcu poczujesz się spełniony i szczęśliwy. Gdy jednak zdobywasz szczyt, przychodzi rozczarowanie.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia
Stoisz na czubku góry, właśnie osiągnąłeś swój cel. Zamiast cieszyć się, patrzysz w dal z zaciętą twarzą. Przed Tobą jawi się kolejny wierzchołek, kolejny – tym razem wyższy! – szczyt do zdobycia. A za nim jeszcze następny…
Skupiając uwagę jedynie na upragnionym celu, zapominamy czerpać radość z chwili obecnej, bycia tu i teraz, z nieograniczonych pokładów szczęścia utkwionych w doświadczaniu tej niesamowitej życiowej wędrówki, która jest procesem. Bo w gruncie rzeczy, realizując postanowione sobie plany, najwięcej wynosimy z dążenia do ich osiągnięcia – prób i błędów, wzlotów i upadków, niż z samego sukcesu.
Jak czerpać więcej radości z życia
To ważne, aby być świadomym chwili obecnej. To niezwykle istotne, aby przywiązywać uwagę do teraźniejszości i rozgrywających się wydarzeń w naszym życiu, bo to właśnie w nich tkwi szczęście – w tych najdrobniejszych elementach codzienności.
– „Siła spokoju”, reż. Victor Salva
[/vc_column_text][vc_column_text][/vc_column_text][gem_divider margin_top=”30″][vc_column_text][/vc_column_text][/vc_column][vc_column width=”1/4″][vc_widget_sidebar sidebar_id=”page-sidebar”][/vc_column][/vc_row]
NA SMIERC SLOWIKA
Wiosny spiewaku, martwym widze ciebie,
Czy trzeba bylo twoich dzwiekow w niebie?
O biedny ptaszku! Czyzes tak za wczesnie
Wyspiewal wszystkie twego zycia piesnie?
Czys na to umilkl, azeby wraz z piesnia
Pokryc swe zycie zapomnienia plesnia?
Czy glosu zbraklo, czy nie bylo mestwa
Spiewac hymn zycia – wielki hymn meczenstwa?
Biedny spiewaku! U twego podnoza
Nie kwitnie zadna lilia ani roza.
Nie masz slanego loza z wonnych kwiatow,
Co kiedys twoich sluchaly tematow,
A co by wonia kolysaly ciebie,
Jasnialy blaskiem na twoim pogrzebie.
Nie masz ty nawet rodzinnego gniazda,
Gdzie by choc jedna zaswiecila gwiazda
Nad twoim czolem – aureola chwaly,
Gdzie by ci gaje rzewnie zaszumialy
I gdzie by ksiezyc posrebrzyl ci lice,
Gdzie by nad toba plakaly dziewice,
Dziewice, ktore w pierwszy brzask poranny
Sluchaly twojej niebieskiej hosanny.
O gdziez sa one, by na skron proroka
Wylac lze jedna z blekitnego oka!
Lezysz na zimnej poscieli samotny,
Na ziemi twardej, na trawie wilgotnej,
Bez spiewu braci, bez kadzidel woni,
Bez lez spoczywasz w cienistej ustroni!
Ale, spiewaku, juz ja wiem co zrobie,
Zloze cie w godnym twoich piesni grobie,
Z bzu i fijolkow loze ci usciele,
Starannie osty i piolun oddziele,
Zawezwe roze – splecie ci korone,
Lilia na piersi srebrzysta zaslone.
I gwiazd poprosze, by blaski sypaly,
Poprosze krzewin, by rzewnie szumialy;
I lze uronim na twoim pogrzebie,
A tak cie uczcim piesnia godna ciebie.
ADAM ASNYK